400 Dni zmiany
21.01.2023
„Nie leży w naturze człowieka – ani żadnej istoty żyjącej zaczynać od rezygnacji, opluwania samego siebie i potępiania życia. Wymaga to procesu demoralizacji, którego tempo jest inne dla każdej jednostki. Niektórzy poddają się przy pierwszym nacisku, inni się sprzedają, inni wypalają powoli, nie wiedząc nawet, kiedy i jak to się dzieje. Potem wszyscy znikają w wielkim bagnie zaludnionym przez swoich przodków, powtarzających im do znudzenia, że dojrzałość polega na porzuceniu własnego umysłu, bezpieczeństwo na porzuceniu wartości, a praktyczność na porzuceniu godności. Niektórzy jednak wytrzymują, wiedząc, że tego ognia nie wolno zdradzić, ucząc się nadawać mu kształt, cel i rzeczywisty wymiar. Niezależnie jednak od czekającej ich przyszłości, u progu swego życia ludzie poszukują szlachetnej wizji natury człowieka i potencjału życia”. - (Ayn Rand, Źródło).
„Nie dzieła, lecz wiara, która jest tu decydująca i określa porządek rang – by użyć jeszcze starej formuły religijnej, nadając nowe i głębsze znaczenie – stanowi fundamentalną pewność, którą szlachetna dusza posiada na swój temat, coś, czego się nie szuka, nie znajduje, a być może także nie można utracić. Szlachetna dusza wielbi samą siebie”. -
(Fryderyk Nietzsche, Poza dobrem i złem).
Minęło już kilka miesięcy od publikacji ostatniego tekstu i długo się zastanawiałem nad kolejną tematyką, którą chciałbym zgłębić i przekazać. Od czasu powrotu z Hiszpanii i rozłożenia tego tematu na czynniki pierwsze wiele zrozumiałem o tym jak działa kreacja moich własnych myśli w przełożeniu na rzeczywistość. Moje pierwotne plany na końcówkę roku 2022, które kreowałem, szybko zostały zweryfikowane i kawalkadą różnych zdarzeń doprowadziły do zmiany otoczenia oraz założeń na kolejne miesiące z czego fundamentalnie jestem zadowolony lecz nie miało to swojego odzwierciedlenia w mojej kondycji emocjonalnej w ostatnich kilku tygodniach. Słowem wstępu do niniejszej rozprawy są dwa jak dla mnie potężne cytaty pochodzące z jednej z książek, która towarzyszyła mi dokładnie rok temu podczas wyprawy po Ameryce Centralnej, mianowicie Źródło autorstwa Ayn Rand zaraz po Atlasie Zbuntowanym tej samej autorki było książką, która wywróciła moje myślenie i postrzeganie świata do góry nogami. Jeśli ktoś nie zna tej autorki ani jej twórczości gorąco polecam jeśli jesteście gotowi na zagotowanie waszej głowy oraz fundamentów, na których postawiliście swój system operacyjny. Są to bardzo długie książki (ok 1000 stron każda) i wymagają ogromnej ilości skupienia na zawartych w nich treściach, lecz warte są każdej sekundy poświęconej im uwagi. Po roku od zakończenia podróży mam sporo punktów odniesienia i namacalnych zmian, które będą przedmiotem tego tekstu. Nawet w obecnej chwili ciężko mi zweryfikować czy piszę to bardziej do osób, które to przeczytają czy do samego siebie, lecz czuję się świetnie nie musząc na to wewnętrzne pytanie odpowiadać. Powyższe cytaty odnoszą się bezpośrednio do ludzkiej postawy wobec samego siebie co za tym idzie również do postawy wobec otaczającej rzeczywistości, która jest ściśle uwarunkowana naszym wewnętrznym światem.
Rok 2022 mogę szczerze nazwać rokiem transformacji na każdym możliwym poziomie i to nie tylko w moim życiu ale również moich bliskich, którzy w ostatnich dwunastu miesiącach dokonali rzeczy, które jeszcze kilka lat temu byłyby całkowicie poza ich zasięgiem. Zakończenie toksycznych relacji, wewnętrzne uzdrawianie za pomocą zmiany myślenia, stanięcie do własnej prawdy pomimo strachu i niskich emocji sprawiło, że dokonały się rzeczy przez, które mam ogromną wdzięczność do wszystkich osób, u których mogłem te poważne zmiany obserwować będąc również ich częścią. Jeśli to teraz czytacie to pamiętajcie, że jestem z was ogromnie dumny i chylę czoła przed waszą wewnętrzną siłą, która pomogła wam stanąć na nogi! To był rok mnogości zdarzeń i wielu skrajności, z mojego życia odeszło kilka osób, które uważałem za bardzo ważne, lecz z pełną świadomością musiałem się nauczyć puszczać to robiąc jednocześnie miejsce na nowe i nieznane, które czeka zaraz za zakrętem. Lecz jak to jest, że niektóre osoby pojawiają się na naszej drodze tylko po to żeby doprowadzić nas do miejsca, do którego sami byśmy nie doszli, jak to jest, że głębokie i chciałoby się wydawać trwałe relacje zamieniają się w pył jak zamek z piasku. Wyjście poza emocje towarzyszące stracie i odrzuceniu jest niezwykle trudne lecz bez przejścia przez te niskie stany nie będziemy mogli spojrzeć szerszą perspektywą na zdarzenia, które się zadziały w naszym życiu. Taki właśnie proces miałem przez ostatnie miesiące. Oczywiście mam w swojej głowie wyidealizowaną wizję świata, w której wszystko jest wspaniałe lecz nie zawsze ma ona swoje pokrycie w rzeczywistości co z tym idzie kondycja mojego wewnętrznego świata również ma swoje szerokie spektrum bycia i odczuwania.
Wszystko dookoła mnie w ostatnim czasie nabrało sporego tempa działania i sam się dziwiłem w pewnych momentach, że zdarzenia dzieją się tak szybko pokazując mi jednocześnie jak sprawnie potrafię przejść z biernego trybu na reaktywny w czasie kilku godzin i podjąć decyzję, od których nie ma już odwrotu na etapie ich wykonywania. Odkryłem w sobie niedostępne na co dzień pokłady energii, które uwalniane są w bardzo skrajnych zdarzeniach niosących ze sobą z reguły dużo bólu transformowanego na działanie. Do tej pory na przestrzeni ostatnich lat każdą tego typu sytuację traktowałem wybiórczo bez porównania do innych podobnych zdarzeń. Dopiero ostatnie miesiące pokazały mi bardzo wyraźnie, że występuje tutaj podobny schemat działania i reakcji, co było dla mnie nie małym wewnętrznym szokiem. Nie spodziewałem się jak bardzo potrafią być zautomatyzowane ludzkie działania na podstawie starych programów myślowych stworzonych zanim człowiek osiągnie większą świadomość własnego poruszania się w świecie. Dlatego oprócz wzięcia pełniej odpowiedzialności za wynikłe zdarzenia pozwoliłem sobie przejść wewnętrznie przez całe spektrum emocji, których nie do końca chciałem odczuwać, i które zawsze potrafiłem sobie zasłonić stałym zestawem zachowań i reakcji tylko żeby przeszło to czego nie chcę. Tutaj czuję, że zrobiłem spory postęp pracy z własnym ego, gdyż nie dość, że zmieniłem moje reakcje na powtarzające się zdarzenia to jeszcze bardzo dokładnie przeanalizowałem swoje zachowania z ostatnich lat, które potrafiły sprawiać ból ludziom najbliższym memu sercu. I tutaj przyznaję się przed samym sobą i przed każdym kto to przeczyta, że popełniłem wiele błędów i karmiłem się teoriami o życiu, które nie miały jakiegokolwiek odzwierciedlenia w rzeczywistości i myślałem, że znając pewne zagadnienia uniknę zdarzeń, które kreowałem swoim zachowaniem. Moje przywiązanie do formy pewnych sytuacji sprawiło, że tak bardzo spodobało mi się to co mnie otacza, że zapomniałem jak ważna jest pielęgnacja i dbanie o relacje ponieważ wszystko tak do siebie pasowało, że nie ma prawa się już zmienić… prawda?? Dlatego też nauka odpuszczania i zrozumienia towarzyszy mi aktualnie podczas kolejnego zagranicznego projektu zawodowego, na który wyjechałem. Jak zawsze wszystko przychodzi w punkt i znów w momencie, w którym chciałem się gdzieś ruszyć dostałem ofertę pracy przy trasie koncertowej z musicalem na co bardzo ochoczo przystałem.
Kilka osób odeszło z mojego życia, dla niektórych relacji zmienił się kontekst jeszcze inne po prostu zniknęły nie zostawiając po sobie nawet „do widzenia” nie mam żalu bo to nie jest moim celem aby martwić się tym czego już nie ma, bardziej interesuje mnie podejście zbudowania ekscytacji na to co się znów może nowego wydarzyć lub pojawić na mojej drodze. Zrozumieć, że ktoś nam szkodzi i nie chcemy tej osoby w naszym życiu pomimo głębokiego przywiązania nie jest łatwe ale jest to jedyna droga do uzdrowienia naszego wnętrza, przez stanięcie we własnej prawdzie i tego co jest dla nas najlepsze a co już nam nie służy. Podobnie jest w przypadku odpuszczania, którego nigdy nie rozumiałem tak jak teraz. Odpuścić znaczy puścić wolno pomimo plejady emocji, które chcą nam nakazać inny tok postępowania, lecz tylko uwolnienie sprawi, że oddajemy się w znów w ręce nieznanego kwantowego świata, w którym zdarzyć się może wszystko zwłaszcza to czego bardzo pragniemy lecz może nie do końca w takiej formie, do której mamy emocjonalne przywiązanie. Dziwne to i ciężkie do pojęcia logicznym umysłem lecz z własnego doświadczenia wiem, że jest bardziej niż prawdziwe i wierzę w to jako nadrzędne prawo na poziomie fundamentalnym. Nie kwestionuje tego czy to co się wydarzyło w ostatnim czasie było właściwe, bo głęboko czuję, że miało się to wydarzyć i jestem tym kim mam być otaczając się zdarzeniami i ludźmi, którzy mają tą rzeczywistość wypełniać i współtworzyć. Oczywiście emocjonalnie nie chcę odpuszczać i potrafię walczyć o swoje, lecz to nie walką ani siłą otrzymujemy to czego chcemy pomimo że kiedyś myślałem zupełnie odwrotnie. Teraz zaczynam się uśmiechać sam do siebie patrząc na swoje działania w stosunku do osób, które bardzo kocham, i którym ofiarowałem poziom zrozumienia o jaki bym nigdy się nie podejrzewał. Tak to właśnie te zachowania wznoszą mnie jako człowieka i napawają dumą, że potrafię wyjść poza emocje i dać każdemu to czego potrzebuje nawet jeśli skutkuje to odejściem i prawdą, do której często nie chcemy stawać.
Teraz chciałbym skupić się na interpretacji dwóch cytatów z początku tekstu, które to stanowią bezpośrednio o poszukiwaniu własnej prawdy w świecie oraz o tym, że świat zewnętrzny usilnie próbuje odciągnąć naszą uwagę od nas samych. Każdy z nas od pierwszych chwil na tej planecie, od momentu pierwszego oddechu zaczyna swoją przygodę w krainie, którą ludzkość usilnie stara się pojąć od tysięcy lat wraz z prawami nią rządzącymi. Nasz pierwotny ogień może pomóc nam wejść na wyżyny własnego istnienia lub też gasnąć powoli pod naciskiem otoczenia, okoliczności oraz zdarzeń, które utwierdzą nas, że tak właśnie powinno wyglądać nasze życie i już nic lepszego nas spotkać nie może. Otóż zaiste do pewnego momentu naszego życia jesteśmy uwarunkowani tym co nas stwarza w procesie kreowania się naszej osobowości; szkoła, znajomi, rodzina, miasto czy dzielnica w jakiej dorastamy podświadomie programują w nas określone cechy charakteru oraz przywiązanie do tego co stało się naszą rzeczywistością. Lecz nie mamy wpływu w jakim otoczeniu przyjdzie nam dorastać co za tym idzie pewne zewnętrzne okoliczności i doświadczenia mogą nas ukształtować w sposób negatywny bez naszej świadomej zgody i zabarwić naszą osobowość konkretnym schematem postrzegania nas samych w świecie. Oczywiście możemy też wygrać na loterii i dorastać w idealnych okolicznościach, które pozwolą nam wspiąć się jeszcze wyżej gdzie nie potrafimy jeszcze sięgać wzrokiem. Lecz żadna z przedstawionych opcji nie jest naszą gwarancją ani ostatecznością, dopiero kiedy zaczynamy świadomie iść przez życie dostrzegając jego zmienne oraz naszą wewnętrzną siłę uśpioną w nas czekającą tylko na odpowiednie ukierunkowanie zaczynamy kreować nasze życie wychodząc poza historię
i przeszłość niezależnie od tego jakie doświadczenia nam zafundowała.
Nie jest moim celem tutaj przechodzenie przez całe spektrum ludzkich historii, gdyż doskonale wiemy, że każda historia jest inna i indywidualna tak już wypracowanie w sobie konkretnych postaw może przyjąć charakter bardziej uniwersalny bez względu na doświadczenia przeżyte do tej pory. Co za tym sprawia, że jedni się całkowicie poddają a inni wychodzą z niesprzyjających im okoliczności otrzymując od życia materializację własnych pragnień i myśli. Odpowiedź kryje się w postrzeganiu nas samych w świecie, który nas otacza. Nauczani jesteśmy, że nasze życie uwarunkowane jest zewnętrznymi okolicznościami i tak naprawdę nie mamy wpływu na to co nas otacza i możemy tylko bierne czekać na zdarzenia, żeby w końcu móc zareagować w sposób zautomatyzowany i znajomy dla naszego umysłu. Dla przykładu jeśli czujemy się nieszczęśliwi każde negatywne zdarzenie będzie w nas wzmacniać taką postawę pobudzając w nas znajomą emocję strachu i bólu przypiętą do tego naszego wewnętrznego uczucia nieszczęścia. Nawet kiedy spotka nas coś pozytywnego i tak będziemy podejrzliwi i czujni nie ufając zbytnio obrotowi wydarzeń, jednocześnie podświadomie przygotowując się na coś negatywnego co znów utwierdzi nas w naszej postawie. Dokładnie w taki sposób kreujemy świat zewnętrzny naszymi myślami, dlatego tak kluczowe jest odpowiednie postrzeganie świata przez pryzmat naszych własnych myśli. W drugą stronę jeśli wewnętrznie dobrze się czujemy sami ze sobą z tym co robimy i jacy ludzie tworzą nasze otoczenie, każde zdarzenie będzie odpowiadało tym myślom potwierdzając naszą siłę sprawczą wobec życia. Oczywiście negatywne rzeczy też będą się nam przytrafiać lecz nie chodzi o to co nam się przytrafia lecz to jak to traktujemy. W każdej
z wymienionych postaw możemy odrzucać lub wzmagać naszą wewnętrzną siłę sprawczą co za tym idzie możemy stać się kreatorami naszych własnych rzeczywistości tworząc przy tym całkowicie nowe wersje naszych osobowości, które po jakimś czasie mogą nie mieć zbyt wiele wspólnego z tym w jakich okolicznościach się wychowywaliśmy.
Dlatego też pierwszy cytat jest dla mnie tak osobiście istotny, gdyż uważam pielęgnację wewnętrznego ognia jako naszej siły za pierwotny obowiązek wobec życia i dopiero do tego zaczynam dopasowywać zewnętrzne okoliczności, które będą to wzmacniać w moim byciu. Nie leży jak to napisała Ayn Rand w naszej naturze aby się sprzeciwiać życiu i rezygnować
z czegokolwiek co nam sprawia szczęście, to nasz wewnętrzny ogień jest naszą podstawową i głęboką siłą kreacji
o nieograniczonym potencjale. Musimy się tylko nauczyć świadomie to wykorzystywać w poszanowaniu dla tego czym w środku płoniemy.
Drugi cytat również znalazł się w książce „Źródło” Ayn Rand lecz jego autorstwem jest Fryderyk Nietzsche. Pojęcie Duszy Szlachetnej, wskazuje nam, że pewien pierwiastek naszego istnienia w świecie jest w nas zawsze, nie możemy go ani zdobyć ani stracić lecz świadomie możemy się go wyrzec nie budując naszej rzeczywistości w oparciu o nasz wewnętrzny głos. Dusza szlachetna nie poszukuje potwierdzenia do swoich działań lecz tworzy okoliczności, które to przynoszą. To nasz rodzaj wewnętrznej niezachwianej wiary w nas samych, która towarzyszy nam przez całe nasze życie. Nie chcę tutaj podawać przykładów konkretnych osób w historii ludzkości, których moglibyśmy tutaj zestawić z pojęciem Duszy Szlachetnej, bardziej chciałbym się skupić na moim subiektywnym postrzeganiu tego zjawiska na własnej skórze i ukazać pewne postawy, które mi w tym pomagają. Od małego byłem dzieckiem nie chcącym zbytnio iść z prądem i mocno artykułowałem swoje zdanie ściągając niejednokrotnie na siebie krytykę. Taka postawa wymagała ode mnie niezachwianej wiary w siebie jak również nadrzędnej pewności, że to co robię służy moim celom i wewnętrznym zasadom. Z drugiej jednak strony dostawałem często ogień krytyki, którego nie bagatelizowałem lecz starałem się wyciągnąć co jest konstruktywne a co wynika tylko z wewnętrznej postawy osoby, która mnie krytykowała. Dualizm tych zagadnień jest bardzo szeroki ponieważ nie zawsze kiedy będziemy działali w oparciu o naszą wewnętrzną wiarę świat odpowie nam tym samym, i to właśnie w tych momentach zawahania jesteśmy wystawieni na próbę jak mocno wierzymy w to co robimy i to kim jesteśmy. Tym właśnie jest dla mnie pojęcie Duszy Szlachetnej, tą nieodpartą wewnętrzną pewnością działania nawet kiedy okoliczności zewnętrzne tego w danym momencie nie potwierdzają. Dlatego tak istotne jest pielęgnowanie i świadome odżywianie naszego wewnętrznego świata odpowiednimi myślami, emocjami, ludźmi i mocą kreacji, która będzie nas prowadzić w oparciu o nasz wewnętrzny głos. Wtedy okoliczności zewnętrzne staną się tylko tłem, z którego będziemy wyciągać potrzebną nam lekcję żeby pójść dalej, lekcję która może być piękna i wzniosła jak również boląca i emocjonalnie wycieńczająca. Niezależnie od tego w moim przekonaniu uważam za fundamentalny obowiązek trzymanie się postawy, która chroni i wznieca mój wewnętrzny ogień służąc mi w osiąganiu tego czego pragnę na własnych zasadach i według swojego indywidualnego pomysłu na życie.
Wiele się wydarzyło na przestrzeni ostatnich miesięcy od momentu powstania tej strony do chwili publikacji tego tekstu, odwiedziłem kilka wspaniałych miejsc na tej planecie jak również udało mi się wyciągnąć dużo nauki z sytuacji, które wydawały mi się na początku porażką finansową lub emocjonalną. Ogromnie się ciesze, że przez te wszystkie zawiłości mogłem wystawić swoje myślenie na próbę i również krytycznie ocenić własne działania, które przyniosły odwrotny skutek do zamierzonego. Cóż nie zawsze otrzymujemy to czego chcemy w takiej formie na jaką się podświadomie przygotowujemy. Pewnym osobom mogę tylko podziękować, że były w moim życiu i przyniosły naukę przez, którą nie mógłbym przejść sam jednocześnie pokazując mi, że potrafią zniknąć bez słowa. To mnie nauczyło żeby się nie przywiązywać do wypowiadanych przez innych słów gdyż oni sami mogą w swoje słowa nie wierzyć. Jeszcze inni, którzy zagościli w mojej rzeczywistości na przestrzeni ostatnich lat na zawsze zmienili mój tok myślenia o mnie samym i postrzeganie świata co za skutkowało podniesieniem mojej własnej wiary w to co się może zadziewać w życiu jeśli tylko zrobimy na to miejsce. Dziękuję tutaj każdemu z osobna jak również wam wszystkim dobrzy ludzie, którzy nawet możecie nie zdawać sobie sprawy z tego jaką lekcję przynieśliście do mojego życia i jak wpłynęliście na to kim jestem. Każdy przebyty wspólnie kilometr, każda minuta wspólnej rozmowy, wszystkie chwile wywołujące uśmiech jak i te tworzące smutek musiały się wydarzyć abym mógł z tego miejsca wam po prostu podziękować i wiem, że każdy kto to przeczyta będzie widział czy jest to skierowane do niego. Więc z tego miejsca ogromne dzięki za to, że mogłem was doświadczać i za to, że pewnego dnia znów to uczynię tworząc nową nieprzewidywalną rzeczywistość, w której świetnie się czuje.
Co w takim razie się zmieniło? Zmieniłem się ja, zmieniło się moje postrzeganie świata jak i bycie mężczyzną w tym samym świecie. Zacząłem więcej słuchać otoczenia i widzę jak jeszcze muszę się tego nauczyć żeby widzieć i czuć więcej. Stałem się bardziej wrażliwy i wyrozumiały zarówno dla innych jak i dla samego siebie. Niech przesłanie tego tekstu będzie ze mną na kolejne lata i z Tobą mój drogi czytelniku jeśli dostrzegasz w tym wartość. Nie szukam potwierdzenia szukam tylko kolejnych możliwości do kreowania i zmiany i tak zmieniającego się tła abym mógł rozumieć samego siebie o wiele szerzej niż przez pryzmat wykonywanego zawodu czy wychowania. Taką mam intencję i niech takie zdarzenia się zadziewają żebym mógł w przyszłości dzielić się z wami jeszcze otwarciej tym co się dzieje i w jaki sposób to widzę.
Dziękuję Ci czytelniku jeśli dotarłeś do tego miejsca to dużo dla mnie znaczy, dzięki za te kilka chwil poświęconej uwagi na to czym chciałem się podzielić. Te ostatnich 400 dni były dla mnie plejadą radości, smutku, zdobywania, płaczu, uśmiechu, trudnych rozmów i stawania do prawdy o sobie. Lecz nie zamieniłbym żadnej z tych chwil na nic innego gdyż to właśnie każdy z tych momentów pomógł mi pielęgnować i poznać jeszcze lepiej mój wewnętrzny ogień, który mnie prowadzi przez nieznane.
Wiesz, że ten akapit piszę do Ciebie wiesz jak ważną osobą jesteś w moim życiu i jak głęboko wpłynęłaś swoim byciem na to kim zacząłem się stawać. Niech to będzie mój manifest wdzięczności dla Twojej wielkości. Dziękuje za możliwość nauki świata w Twoim towarzystwie jak również za możliwość wspólnej eksploracji naszych demonów i zachowań, które nam nigdy nie służyły i już służyć nie będą. Wykonaliśmy ogrom pracy i to jest najcenniejsze w tym wszystkim, że wzięliśmy odpowiedzialność za to co robimy i znaleźliśmy odpowiedzi na pytania dlaczego to robimy. Więc wznoszę toast za nas, niezależnie od szerokości geograficznej na jakiej się znajdujemy to, że nasze drogi się przecięły w takich okolicznościach
i przyciągnęły takie zdarzenia możemy nazwać Cudem. Dziękuję.
Tak się zastanawiałem czym opatrzyć ten tekst i wpadłem na pomysł wykorzystania AI a dokładnie DALL-E 2 do wykreowania obrazów zgodnie z tym co chciałem uzyskać pod tematykę, którą poruszyłem. Czy wyszło oceńcie sami, ja mam póki co mieszane uczucia no i dopiero zacząłem zabawę z tą technologią;)